Dawidowy – taką uwagę zawiera nagłówek psalmu. Ale jest tam też wzmianka „Pieśń na uroczystość poświęcenia świątyni”.
Psalmy są szkołą i fundamentem modlitwy wspólnej
Jakub Szymczuk /Foto Gość
To znaczy, że pieśń wywodząca się od króla Dawida stała się później śpiewem liturgii świątynnej. Na tym zresztą zasadza się nośność psałterza – wyrósł on z doświadczeń konkretnych osób, będących równocześnie powszechnym odczuciem wielu. Ma ponadto na sobie pieczęć Boga samego – bo od wieków, od czasów starego przymierza, uważany jest za księgę przez Boga natchnioną. Refrenem jest dziś pierwszy wiersz owej pieśni: „Sławię Cię, Panie, bo mnie wybawiłeś”. Kolejne kreślą dramatyczną sytuację człowieka – od złośliwych kpin wrogów po „krainę umarłych” i zejście do grobu. Każdy człowiek może się gdzieś w tym odnaleźć. Kolejne strofy budzą nadzieję, wskazując na Boga. To On bywa zagniewany na człowieka (jak bardzo po ludzku zostało to powiedziane), i to On, łaskawy Pan, zwraca się ku człowiekowi. Wyprowadza go z krainy śmierci, a żałobny lament zamienia w taniec radości. Ten taniec radości bywa pewnie irytujący dla schodzących do grobu. Ale przecie spełniona nadzieja jednego człowieka jest zachętą dla innych, którzy w trudnej sytuacji nadziei potrzebują.
Ps 30(29) – tekst na s. 15 [13. Niedziela zwykła roku B]
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
już od 14,90 zł