Pusta apteczka

Tomasz Rożek

|

GN 23/2016

publikacja 02.06.2016 00:00

Ten temat powraca, i to z coraz większą siłą. O bakteriach odpornych na antybiotyki pisałem wielokrotnie. Wyhodowaliśmy je sami i są one dużym problemem.

Pusta apteczka

Coraz większym. Na razie masowo nie atakują. Tylko czasami słyszy się o nich w wiadomościach telewizyjnych albo radiowych. Czyta się o nich na stronach działów naukowych gazet. W tym numerze „Gościa” opisujemy przypadek bakterii znalezionej w Warszawie, na którą działają już tylko antybiotyki ostatniej szansy (ss. 62–63). Kilka dni temu świat obiegła informacja, że kolejną totalnie odporną na antybiotyki bakterię znaleziono u pacjentki w USA. Sprawa jest tak poważna, że z powodu jednej zainfekowanej osoby odpowiednie instrukcje i raporty wydał Departament Obrony Stanów Zjednoczonych, a informacje o tym konkretnym przypadku podała na specjalnej konferencji prasowej agencja rządowa – Centrum Kontroli i Prewencji Chorób (CDC). O co tyle hałasu?

Ciekawe, czy istnieje gdzieś klucz, który otwiera wszystkie zamki na świecie. Ciekawe, czy istnieje hasło komputerowe, które uruchamia wszystkie programy, bazy danych, a nawet wirtualny dostęp do (jak najbardziej realnych) pieniędzy. Nie, to niemożliwe. Każdy ma inne hasło do komputera. Nie ma kluczy otwierających wszystkie drzwi! Być może tak jest w świecie przedmiotów martwych, ale świat ożywiony działa inaczej.

Bakterie odporne na antybiotyki są groźne dlatego, że nie znamy sposobów, by je zatrzymać. W pewnym sensie te bakterie otwierają wszystkie (biologiczne) drzwi i wchodzą, gdzie chcą. Nie mamy zamka, by się przed nimi zabezpieczyć. Sytuacja jest dramatycznie groźna, jeżeli odporna bakteria jest też bakterią chorobotwórczą.

Bakterią, która opiera się wszystkim znanym antybiotykom, została zakażona 49-letnia Amerykanka ze stanu Pensylwania. Mikrob jest mutacją bakterii E. Coli, czyli takiej, która licznie zamieszkuje nasze jelita. I jest w nich bardzo ważnym elementem (m.in. bierze udział w produkcji witamin B i K). Ta sama bakteria, gdy znajdzie się w innej części naszego ciała, może jednak doprowadzić do poważnych kłopotów. Potrafimy sobie z nimi radzić dzięki antybiotykom, ale gdy ich zabraknie, problemy zaczną narastać. Teraz służby medyczne w USA poszukują ludzi i badają tych, którzy przez ostatnich kilka miesięcy spotkali się z chorą, aby nie dopuścić do epidemii. Gdyby do niej doszło, mniej więcej połowa z zainfekowanych tą bakterią ludzi umarłaby.

Szacuje się, że na całym świecie z powodu infekcji bakteryjnych, na które nie ma antybiotyków, już dzisiaj umiera przynajmniej kilkadziesiąt tysięcy osób. Liczba takich przypadków będzie się zwiększała, bo bakterie mutują znacznie szybciej, niż trwa tworzenie nowych lekarstw. A nawet mając w ręku lekarstwo, które działa, używamy go w sposób nieodpowiedzialny. Po raz kolejny więc przyjdzie nam walczyć z problemem, który sami stworzyliśmy.

Dziękujemy, że z nami jesteś

To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.

Czytasz fragment artykułu

Subskrybuj i czytaj całość

już od 14,90

Poznaj pełną ofertę SUBSKRYPCJI

Masz subskrypcję?
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.