Ostry spór o aborcję, jaki przetacza się obecnie przez Polskę, to spór o prawo do życia, każdego życia, bez wyjątków. To spór między dobrem a złem. Jak zdefiniował to celnie św. Jan Paweł II – między kulturą życia a kulturą śmierci.
Arcybiskup Marek Jędraszewski przewodniczył 3 października Mszy św. w archikatedrze łódzkiej w intencji wszystkich decydujących o prawnej ochronie życia. W tym samym czasie w Polsce odbywał się strajk zwolenników aborcji.
Grzegorz Michałowski /pap
Spór wykroczył poza ramy debaty o szczegółach projektu całkowicie zakazującego zabijania nienarodzonych dzieci. To jest bój o to, czy w Polsce będzie chronione życie od poczęcia do naturalnej śmierci. O to, czy wciąż będzie można zabijać nienarodzone dzieci z powodu podejrzenia choroby, a także dzieci poczęte w wyniku czynu zabronionego. Od wyniku tego sporu w zasadniczym stopniu zależy, czy wkrótce będziemy mieli prawo zezwalające na eutanazję, a nawet eugenikę ludzi już po urodzeniu.
Furia i manipulacja
Furię środowisk proaborcyjnych wywołało skierowanie przez posłów do drugiego czytania obywatelskiego projektu całkowicie zakazującego aborcji i przewidującego kary dla kobiet, które jej dokonają. Wprowadzenie kar dla matek wzbudziło kontrowersje jeszcze przed złożeniem projektu w Sejmie. Część środowisk pro life z powodu tego zapisu wyłączyło się z prac nad projektem, przeciwko karaniu kobiet opowiedział się też episkopat. Jednak myliłby się ktoś, myśląc, że ostre reakcje aborcjonistów wynikają z zapisów projektu obywatelskiego. Doszłoby do nich, nawet gdyby projekt zakładał wykluczenie tylko jednego wyjątku zezwalającego obecnie na aborcję – z powodu podejrzenia choroby dziecka.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
już od 14,90 zł