Dziennikarz „Gościa” w bazylice Santa Maria Maggiore: Długie kolejki do grobu papieża i do konfesjonałów

Maciej Rajfur Maciej Rajfur

|

Gość Niedzielny

publikacja 29.04.2025 11:25

Ludzie z całego świata stoją w ogromnej kolejce, by oddać hołd papieżowi Franciszkowi, który w sobotę spoczął w bazylice Matki Bożej Większej.

Dziennikarz „Gościa” w bazylice Santa Maria Maggiore: Długie kolejki do grobu papieża i do konfesjonałów Nad skromnym grobem Franciszka widnieje kopia jego krzyża pektoralnego. Maciej Rajfur /Foto Gość

Na Piazza dell'Esquilino przed głównym wejściem do bazyliki duży ruch. Stoją ekipy dziennikarskie, które realizują różnego rodzaju materiały. Przechodzą grupy pielgrzymów i turystów. Wzgórze Eskwilin, jedno z siedmiu, na których położony jest Rzym, ma swoje pięć minut, a może lepiej byłoby napisać – przeżywa małe oblężenie.

Oczywiście jego kulminacją był sobotni pogrzeb papieża Franciszka, ale w następne dni liczba odwiedzających to miejsce wcale nie maleje. W środku bazyliki słuchać różne języki: od włoskiego, przez hiszpański, po angielski, francuski i wiele innych.

Grób Ojca Świętego Franciszka na tle dekoracji całej bazyliki jest niezwykle skromny, a najbardziej rzuca się w oczy podświetlony mały metalowy krzyż  kopia papieskiego krzyża pektoralnego. Wizerunek Matki Bożej Śnieżnej w sławnej ikonie Salus Populi Romani (Ocalenie Ludu Rzymskiego) znajduje się w kaplicy tuż obok nagrobka. To tak, jakby zmarły papież chciał powiedzieć: W tym kościele króluje Maryja".

Niezwykle symboliczne są dwa czynne konfesjonały w bezpośrednim sąsiedztwie grobu. Kolejka, by oddać krótki hołd papieżowi to jedno, a kolejka do spowiedzi to drugie. Każdy chętny może skorzystać z sakramentu pokuty i pojednania.

W bazylice panuje atmosfera modlitwy, a służby porządkowe dbają, by nie było tam turystycznej zawieruchy. Pilnują i upominają, gdy ktoś zaczyna zachowywać się zbyt turystycznie. W kościele czuje się zadumę. Ludzie proszą kapłanów o błogosławieństwo i ustawiają się do nich w kolejce. Część, po nawiedzeniu grobu, w głównej nawie modli się w skupieniu, sięgając wzrokiem do papieskiego krzyża nad grobem. On przyciąga wzrok jak magnes.

Spora część osób odwiedzających grób Franciszka wchodzi do kaplicy z ikoną Salus Populi Romani na krótką modlitwę. – Dla nas to niezwykłe przeżycie. Nie tylko z powodu nawiedzenia miejsca pochówku Ojca Świętego. Przylecieliśmy do Rzymu z Bystrzycy Kłodzkiej. W naszej gminie znajduje się sanktuarium Matki Bożej Śnieżnej na górze Igliczna. Często się modlimy za Jej wstawiennictwem, więc czujemy duchowe połączenie z rzymską Matką Bożą Śnieżną – mówi Janusz Ligęza. W Wiecznym Mieście jest razem z żoną, która nie ukrywa, że wizyta przy grobie odcisnęła na niej silne wewnętrzne piętno. – Znajdujemy się tu w roku jubileuszowym. Przeszliśmy też przez Drzwi Święte, wzbudzając konkretne intencje i starając się uzyskać odpust zupełny. Nawiedzenie bazyliki Matki Bożej Większej nie polegało tylko na oddaniu pokłonu papieżowi Franciszkowi. Ta szczególna chwila zaczęła się już wcześniej, w kolejce. Znaleźliśmy się w kościele o godz. 15. Zaczęłam odmawiać Koronkę do Miłosierdzia Bożego. A przecież ostatnia niedziela była poświęcona Bożemu Miłosierdziu. To wszystko się wzajemnie zazębia. Przeżywamy tu piękne chwile – dodaje Dorota Ligęza.

Państwo Ligęzowie, a także inni pielgrzymi nawiedzili również kaplicę z obrazem Jezu, ufam Tobie oraz kaplicę Najświętszego Sakramentu. – Za sprawą papieża Franciszka, przez Boże działanie, dzieją się tutaj cuda nawrócenia ludzkich serc. Ten czas po pogrzebie w tym miejscu jest bardzo żywy, przepełniony modlitwą – mówi Jean-Baptiste z Montpellier, który uczestniczył w pogrzebie Franciszka, ale przychodzi w następnych dniach codziennie do Santa Maria Maggiore, by się modlić. Dodaje, że przy samym grobie można się zatrzymać dosłownie na 23 sekundy. Większość przybywających tu robi zdjęcia, ale on po prostu spojrzał na krzyż i poprosił papieża Franciszka o wstawiennictwo. – To nie jest ważne, ile czasu przystaniesz tam, przy grobie. Ważne, czy oddasz tutaj Maryi i Bogu swoje życie. Tego by chciał papież Franciszek. Na długo zapamiętam czerwone lampki konfesjonałów przy nagrobku... – podsumowuje Francuz.

Dziękujemy, że z nami jesteś

To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.

Czytasz fragment artykułu

Subskrybuj i czytaj całość

już od 14,90

Poznaj pełną ofertę SUBSKRYPCJI

Masz subskrypcję?